Po pierwsze tego, że walki z bykami przedstawia się jako coś dobrego (wiem, taka tradycja) i że pozytywna w gruncie rzeczy bohaterka, która najpierw boleje nad śmiercią koguta, bez skrupułów się temu oddaje.
Po drugie - szczęśliwego zakończenia. Wiem, że to bardziej "realistyczna" wersja (jeśli można tak nazwać film tak przerysowany), ale to mimo wszystko baśń.
Nie wiem gdzie dopatrzyłeś/ łaś się szczęśliwego zakończenia. Gdyby tak było to pocałunek "prawdziwej" miłości a taka z pewnością była miłość karła do Carmen by ją obudził. To niestety jest bardzo smutne zakończenie, jedno ze smutniejszych jakie widziałam - Śnieżka została sparaliżowana i mogła tylko ronić łzy, zawieszona między życiem i śmiercią w obwoźnym cyrku.
Ok teraz rozumiem ;) , bo było to napisane niejasno- jakby szkoda było, że szczęśliwe zakończenie się pojawiło.
O, to ciekawe, jak wiele może być sposobów odbioru. Ja nie zinterpretowałam tego przyziemnie jako sparaliżowanie, ale balansowanie na krawędzi życia i śmierci na skutek podpisania ,,cyrografu".
Nie podałam tutaj wszystkich interpretacji zakończenia a jedynie 1 przykład. Dobre filmy można interpretować na wiele sposobów na różnych płaszczyznach, co świadczy o ich klasie - zresztą nie mówię tutaj o przyczynach paraliżu czy to na skutek cyrografu czy trucizny a może próbie uniknięcia fatum, które jednak upomina się o swoje ect. ale skutkach czyli "zawieszeniu".