Jest coś w tym filmie co emanuje złem i czymś paskudnym. Nie dotrwałem do końca co zdarza się
wyjątkowo rzadko.
Film jest wstrętny dlatego, że gloryfikuje nieodpowiedzialność i bezkarność - oni nie odpowiedzieli za morderstwo, a reżyserowi chyba się to podobało. Podobno homoseksualiści są niedojrzali emocjonalnie - to by pasowało.
Nie widziałeś końca - pokazane są zdjęcia prawdziwych osób z krótkim komentarzem, jak potoczyły się ich dalsze losy - większość żyła długo i szczęśliwie. Ten morderca zrobił pieniądze i karierę bodajże jako wydawca (! - pamiętamy, co zrobił w bibliotece na uczelni). Nie wiem, może film był przewrotny i go nie zrozumiałam, ale na pierwszy rzut oka miesza dobro ze złem i jest głęboko amoralny, wręcz niebezpieczny.