Którą część lubicie najbardziej?
W tym wątku już nic nowego nie da się napisać.
Uwielbiam "Arkę i " Krucjatę". Całe szczęście, że byłam gówniarą gdy można było to w kinie zobaczyć. "Krucjata" chyba lepsza właśnie dzięki duetowi z Connerym. Najważniejsze, że mam w domu młode pokolenie i ono też kupiło ten klasyk.
Jak obiecałam tak zrobiłam - nic nowego nie napisałam.
Poszukiwacze Zaginionej Arki najlepszy zdecydowane
zaraz potem Świątynia zagłady, kolejne części już słabsze
Kurcze po głębszym zastanowieniu to dla mnie jedynka i trójka chyba na równi, ale jak kolega poniżej zauważa duet z Seanem był w trójce znakomity
Ostatnia krucjata była wg mnie najlepsza to co grali Ford z Connerym to mistrzostwo świata
Wszystkie uwielbiam, ale chyba trzecią część najbardziej. Ford i Connery są w duecie niesamowici, a sceny z nimi tak śmiechowe, że nie mogłem się powstrzymać.
W sumie to chyba też bym się skłaniał ku trójce, ten duet naprawdę "dawał radę":)!
Wszystkie sa meeega pamietam jak w niedziele przy obiedzie ojciec zalaczal na vhs nowosc i sie cala rodzina ogladalo :) sentymrnt do dzis i na zawsze
Ja mam taki problem, że lubię najbardziej właśnie pierwsze trzy, ale tak bardziej najbardziej to Poszukiwaczy... i Ostatnią... i między tymi dwiema nie umiem wybrać, bo są naprawdę świetne. Zajebista i piękna przygoda. Za każdym razem tak się wzruszam, kiedy słyszę motyw przewodni Indiany i widzę Forda we wcieleniu Indiany :) kocham i bardzo się cieszę, że miałem okazję obejrzeć, kiedy byłem jeszcze dosyć mały (dziękuję Ci tato :D )
To mamy tak samo! Ale gdyby tego młodego grał jakiś bardziej pasujący aktor, to czwórka nie byłaby zła:)
Właściwie Shia LaBeouf jest dobrym aktorem, ale wtedy (2008 rok, kiedy wydano najnowszą część) był jeszcze początkujący i nie wypadł wybitnie, ale według mnie sprawdził się w roli rasowego cwaniaczka ;) i tak dużo czasu minęło od trójki do czwórki (prawie dwadzieścia lat), więc jasnym było, że nie uda się utrzymać tego starego klimatu, ale film był naprawdę dobry, na koniec trochę zamieszania, ale było tajemniczo, no i ślub Indiego (jak dla mnie idealne zwieńczenie przygód naszego archeologa) ;)
Film też mi się podobał, ale po prostu czasem jedna irytująca postać lekko psuje odbiór (patrz najnowsze Gwiezdne wojny np)
Mi Kylo aż tak nie przeszkadzał, prawdę mówiąc, cieszę się z tej innowacji. Tak naprawdę jedyne co mnie lekko denerwowało w tym filmie to trochę brak oryginalnych pomysłów. Ale myślę, że VIII część wgniecie w fotel :D
No niestety jakoś mnie te nowe GW nie przekonują, nie ma to jak te stare, najlepsze
Największy sentyment..Świątynia Zagłady bo za dzieciaka widziana w kinie. Potem Krucjata , a dopiero potem Arka. Część czwarta to osobny temat
Najmniej lubię "Świątynię zagłady", mniej lubię "Królestwo Kryształowej Czaszki", następne dwa części tak samo uwielbiam :D.
Czekam teraz na ten najnowszy, który ma wyjść w 2020r. ale obawiam się co z tego wyjdzie skoro Ford ma prawie 80 lat.
Zdecydowanie "Ostatnia Krucjata" duet z Connerym akcja żarty przygoda wyobraźnia działa na maksa mam wszystkie części i znam chyba na pamięć nigdy mi się nie znudzi :)
Arka i krucjata. Świątynia zagłady odstaję pod względem fabuły i humoru. Arka to klasyk ale w krucjacie są świetne sceny jak pościg na pustyni i walka na czołgu czy ucieczka ze sterowca i walka z samolotami. Do tego świetna rola Connery. Ciężko się zdecydować.
Oczywiście trzecią: "Ostatnia krucjata"- Arcydzieło przygodowego kina! Nie ma lepszego filmu w tym gatunku.
Oczywiście pierwszą bo jest najlepsza. Poszukiwacze Arki są najbardziej poważnym filmem z serii i mu to zdecydowanie służy.
Ja kurcze nawet czwórkę lubię (choć oczywiście trochę ustępuje 3 poprzednim), bo to jest kino w starym stylu, który najbardziej mi pasuje, czyli świetnie dobrani aktorzy, szybka, ciekawa akcja, film opiera się na grze a nie na efektach i do tego odpowiednia dawka humoru
Indy Jones największy szkodnik w archeologii w historii
https://histmag.org/Indiana-Jones-najwiekszy-szkodnik-w-historii-archeologii-257 13
Jaki szkodnik? Ktoś chyba baaardzo się nudził, żeby zajmować się takimi pierdołami dot fikcyjnej postaci. To jakby przeżywać nieekologiczny szczebel drabiny, który się przyśnił św Jakubowi